20.05.2013

List od młodej dziewczyny


Pewna dziewczyna napisała mi piękny list...


Witam! Mam na imię [...] i niedługo skończę 21 lat. Od kilku lat przychodzą do mnie myśli jakoby miałabym poświęcić się życiu zakonnemu. Odkąd pamiętam miałam problemy z odnalezieniem się we współczesnym świecie. Buntowałam się też przeciw Bogu, chociaż to w Nim miałam zawsze pociechę. Dzięki przecudownej łasce Bożej, chociaż odwracałam się od Boga, to coś wciąż przyciągało mnie na nowo do Jego Miłosierdzia. Gdy ponownie zaczęłam się modlić do Naszego Boga to z początku było mi bardzo ciężko. Przeżywałam różne wątpliwości i moja wiara wciąż była chwiejna. Muszę nadmienić, że od Naszego Stwórcy otrzymałam bardzo wiele i często z tego powodu czułam się źle. Od Boga odwracałam się z powodu mojego tchórzostwa i lęku przeogromnego jak myślę, gdyż na siłę próbowałam odgonić myśli o życiu zakonnym. Teraz  dzięki Bożemu Miłosierdziu oczy mojej duszy są na nowo otwarte. Ojciec Nasz znowu zlitował się nade mną i pomógł mi wrócić na drogę Światłości. Odczuwam Jego wielką Miłość do nas, grzeszników. Im bliżej mi do Jezusa Chrystusa Miłosiernego tym dalej mi do tego świata.  Powróciły do mnie te myśli, które towarzyszyły mi zawsze, gdy starałam się wypełniać Wolę Bożą a moje serce radowało się w Naszym Zbawicielu. Od dłuższego już czasu wydaję mi się, że prawdziwą Jedność z Bogiem mogłabym osiągnąć tylko poprzez zakon. Myśli te jednak już nie przysparzają mi żadnej udręki, a wręcz przeciwnie. Czuję się prawdziwie szczęśliwa, gdy myślę o spełnianiu Świętej Woli Naszego Ojca w Niebie i to Jej chcę się poddać całkowicie. Teraz, gdy duch mój jest ożywiony ciężko mi się znosi zwykłą codzienność wśród mojej rodziny i najbliższych. Czuję się jakbym była tu obca. Chciałabym bardzo, aby duch wszystkich moich bliskich był także ożywiony, aby mieli świadomość Bożej Miłości i Obecności w naszym życiu. Pragnę być bliżej Jezusa, bo czuję, że wciąż robię za mało. Teraz czuję jednak obecność Naszego Pana w moim życiu bardziej niż kiedykolwiek. Raduję mnie już tylko bliskość z Bogiem. Pragnę się uczyć i poznawać Prawdę coraz głębiej, tak abym mogła wierniej służyć Naszemu Ojcu. Ufam Jezusowi, że w odpowiednim czasie rozpoznam   Wolę Boga względem ścieżki, którą mam obrać. Modlę się cały czas do Ducha Świętego, do Najświętszej Maryi, a także do Naszego Ojca i Naszego Zbawiciela Jezusa o światłość, która oświetli mi drogę do świętości i która pozwoli mi rozpoznać właściwie Wolę Bożą. Boję się jednak o to jak powiem moim najbliższym, gdy już zdecyduję się porzucić wszystko i opuścić moją rodzinę, aby pójść za Jezusem Chrystusem. Kilka lat temu podjęłam z nimi o tym rozmowę, ale oni jak sądzę nie brali tego na poważnie. Boli mnie to, że ich duch jest stłumiony tak jak niegdyś mój. Moi najbliżsi prawdopodobnie próbowaliby mnie odwieść od tej decyzji. Moja rodzina zawsze miała na mnie duży wpływ i kocham ich, lecz Boga kocham i pragnę kochać bardziej całym swoim sercem, całą duszą i całym swym umysłem. Czekam więc, aż będę gotowa na podjęcie tej dojrzałej decyzji. Kolejną moją obawą jest to, czy odnalazłabym się wśród innych sióstr zakonnych, które zapewne lepiej znają cały Kościół i wszystkie prawa, które się nim rządzą, a przez to lepiej znają Boga Naszego. Wiedzy mi brakuje, ale Boga w sercu noszę. 

Pozdrawiam serdecznie i Bogu niech będą dzięki za Twą odpowiedź! ;)